Galeria SCENA

Nasze prace - Poezja

Autor: Artymowicz anDUCH
Tytuł: Znikąd donikąd
dla Oksany,
bo siedziała tu cały czas
i nie przeszkadzała



ser dojrzewa na dachach, dnieje, wyrzucam i skracam
moje sitio, kości układam w pedantyczną kupkę,
krew
jak wachlarz
jak wachlarz odciągany od twarzy
obcą dłonią

magdzie śni się ogromna drabina -
na dnie można kupić widokówki
reszty nie pamięta

ja leżę jak ucho w mokrym trawniku -
podbiegnie suka
pożre
tak to się zazwyczaj kończy

po drugiej stronie
głowy
mały chłopczyk kopiąc kłębek -

rozwija ciężki horyzont



1/2 kwi 11


Zostaw swój komentarz
Nick:
Komentarz: